
Jeśli Twoje dziecko często budzi się w nocy albo wcześnie wstaje, ten tekst napisałam właśnie dla Ciebie. Wskazuję w nim najczęstsze przyczyny nocnych i wczesnych pobudek oraz radzę, co możesz z nimi zrobić.
Męczą Cię częste pobudki w nocy? Musisz się mocno napocić, żeby dziecko w końcu zasnęło? Czujesz się zakładniczką snu swojego malca? Masz prawo być wykończona! A gdyby Twoje dziecko zasypiało samodzielnie i potrafiło przespać noc bez Twojej pomocy? Marzenie? Niekoniecznie. Możesz pomóc w tym bąblowi. I to bez wyrzekania się bliskości oraz zapewniając poczucie bezpieczeństwa. W tym artykule odpowiadam na najważniejsze pytania związane z nauką zasypiania, zasypianiem bez piersi czy lulania. Jeśli zastanawiasz się, jak nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania (a to jedno z pytań, które rodzice zadają mi najczęściej), to ten – długi, ale napakowany wiedzą, która zmieni Twoje myślenie o śnie dzieci – tekst jest właśnie dla Ciebie. Jest jednak jeden haczyk, o którym musisz wiedzieć. Ale o tym dalej.
Dobrze trafiłaś. Wiem, jak trudny dla rodziców najmniejszych dzieci jest temat snu ich maluchów. Zwłaszcza w pierwszych tygodniach i miesiącach jego życia. Częste wstawanie w nocy, długie lulanie wieczorem, krótkie drzemki – to potrafi wykończyć. Znasz to? Ja też, bo regularnie współpracuję z rodzicami małych dzieci, sama też jestem mamą (dwójki). Ale mam do Ciebie jedną prośbę (którą zawsze powtarzam też rodzicom w czasie indywidualnych konsultacji): miej realne oczekiwania. Pobudki w nocy u noworodka czy niemowlaka w pierwszych miesiącach życia są normalne i potrzebne. Trudno nazywać je problemem. Nie powinnaś też się za nie winić. To natura je stworzyła. Przede wszystkim dlatego (choć nie tylko), że maluch musi jeść, by odpowiednio przybierać na wadze.
Naturalna jest też potrzeba lulania i noszenia, dlatego nie znajdziesz w tym artykule stwierdzeń w stylu “nie noś, bo przyzwyczaisz”. To prawda, dzieci są bardzo różne i niektóre wymagają znacznie mniej zachodu, żeby zasnąć niż rówieśnicy. Niemniej to, że malutkie dziecko nie zasypia samo, nie jest niczym dziwnym. Są jednak pewne działania, które możesz podjąć już w pierwszych dniach życia bobasa, by poprawić jego sen. O tym jeszcze wspomnę.
To, kiedy uczyć dziecko samodzielnego zasypiania, zależy przede wszystkim od jego wieku. Sama wiesz, że rozwój poszczególnych kompetencji u malucha przypada na odpowiednie etapy jego życia. W jednym okresie uczy się siadać, w jeszcze innym stawia pierwsze kroki. By mógł osiągnąć daną sprawności, wcześniej musi zdobyć inną. Dziecko nie nauczy się przecież jeździć na rowerze, jeśli nie umie jeszcze chodzić. Podobnie jest z samodzielnym zasypianiem. Trzeba poczekać na odpowiedni moment.
Bądź wyrozumiała. Pobudki w nocy u noworodka czy niemowlaka w pierwszych miesiącach życia są normalne i potrzebne. Tak samo jest z potrzebą lulania.
Możesz zastanawiać się, czy ten proces jest w ogóle potrzebny i kiedy dziecko nauczy się zasypiać samo bez aktywnej nauki. W końcu nikt z nas, dorosłych, nie potrzebuje pomocy rodzica, żeby udać się do krainy snów. Ale prawda jest taka, że my też przeszliśmy naukę samodzielnego zasypiania. A tata i mama mogli ją przeprowadzić, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Zaczęło się pewnie wtedy, kiedy mama przestała karmić do snu. Później rodzice nie mieli już siły lulać, więc przyszedł czas na zasypianie w łóżeczku. Aż w końcu tata stwierdził, że jesteś na tyle duża, że nie potrzebujesz, żeby czekał obok Ciebie, aż zaśniesz. To rodzice wycofali wsparcie. Z tym, że odbyło się to na przestrzeni lat, na nie kilku tygodni.
Dzisiaj czasy są nieco inne. Wiemy więcej o śnie dzieci, są też specjaliści, którzy mogą wspomóc rodziców. Możesz ten proces przeprowadzić w bardziej przemyślany sposób. Więc jeśli Twój kręgosłup już wymięka, trudno Ci funkcjonować przez niedobory snu, a Twoje dziecko jest już w pełni gotowe i nic nie stoi na przeszkodzie, by nauczyło się samodzielnie zasypiać, to dlaczego miałabyś czekać? Ale oczywiście nic na siłę. Jeśli Twój maluch wymaga aktywnego wsparcia w przenoszeniu się do krainy snów, mógłby już dawno zasypiać samemu, ale Tobie to pasuje, to nie widzę problemu. Nauka zasypiania nie ma sensu, jeśli rodzice nie są do niej przekonani.
Powinnaś jednak wiedzieć, że nie chodzi tylko o to, byś mogła wieczorem dać maluchowi buziaka, a następnie pójść poczytać książkę i napić się herbaty sprzątnąć resztki jedzenia z kuchennej podłogi i powiesić pranie, które czeka w pralce od rana. Nauka zasypiania jest skutecznym sposobem na częste pobudki dziecka w nocy. (I to często właśnie one sprowadzają do mnie rodziców). Bo jeśli maluch nie umie samodzielnie zasnąć wieczorem, to najprawdopodobniej będzie potrzebował Twojej pomocy w powrocie do snu po przebudzeniu w środku nocy. A nocne przebudzenia są czymś naturalnym – tak wygląda fizjologia ludzkiego snu. Dzieci, które zasypiają samodzielnie, też się budzą, tylko rodzice często nie zdają sobie z tego sprawy. Bo te bąble po prostu same wracają do snu. Dlatego, kiedy rodzice mówią mi, że nie zależy im na samodzielnym zasypianiu, ale chcieliby, żeby malec przesypiał noc bez ich pomocy, to zawsze mówię – trzeba zacząć od wieczora. Nauka zasypiania będzie wtedy najskuteczniejszym rozwiązaniem.
Oczywiście nocne pobudki mogą mieć bardzo różne przyczyny i możesz przynajmniej ograniczyć ich liczbę na różne sposoby. Napisałam o tym oddzielny, obszerny artykuł Dziecko często budzi się w nocy i wcześnie wstaje? Zobacz, co robić.
My też przeszliśmy naukę samodzielnego zasypiania. (I raczej nie była to nasza decyzja). Po prostu rodzice zmniejszyli wsparcie w obrębie snu. Zaczęła się wtedy, kiedy byliśmy zbyt ciężcy, by nas lulać albo mama przestała karmić piersią. A skończyła, kiedy przestali czekać przy nas w pokoju, aż zaśniemy.
Zanim zaczniesz uczyć dziecko samodzielnego zasypiania, maluch najpierw musi wykształcić rytm dobowy, czyli umiejętność rozróżniania dnia od nocy. Ta kształtuje się od momentu narodzin do około 12. tygodnia życia. Do tego czasu sen Twojego dziecka będzie nieuporządkowany, więc nie sposób podzielić go na ten w dzień i ten w nocy. A wytyczne specjalistów na temat tego, ile powinno spać dziecko, ujmują ilość snu w skali całej doby, bez rozróżniania dnia i nocy1.
Podsumujmy zatem, kiedy uczyć dziecko samodzielnego zasypiania. Czasem, w którym możesz rozpocząć ten proces – oczywiście korzystając z metod zapewniających odpowiednie wsparcie rodzica – jest moment ukończenia przez malucha 6. miesiąca życia. W przypadku dzieci mających mniej niż pół roku nie wprowadzamy nauki zasypiania ani sztywnych harmonogramów. To jednak nie oznacza, że wcześniej nie możesz nic zrobić, by brzdąc spał lepiej. Nic bardziej mylnego!
To, kiedy rozpocząć naukę samodzielnego zasypiania, zależy od wieku dziecka. Maluch musi najpierw wykształcić rytm dobowy, co trwa do około 12. tygodnia życia. A za samą naukę bierzemy się dopiero po 6. miesiącu.
Zanim przejdziemy do tego, jak nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania, mam kilka porad dla rodziców maluszków, które nie są jeszcze gotowe. Skorzystanie z nich pozwoli Ci poprawić sen malucha i pomoże się przygotować do nauki zasypiania w przyszłości. W rzeczywistości to bardzo podobne działania do tych, które należy podjąć tuż przed rozpoczęciem nauki (opisuję je nieco niżej). Ale są pewne różnice. Oto, na co warto zwrócić uwagę.
Bezpieczeństwo – przez co najmniej pierwsze pół roku dziecko powinno spać w tym samym pokoju, w którym śpią rodzice, ale we własnym łóżeczku. Łóżeczku, które jest puste – bez kokonów, ochraniaczy, pościeli czy pluszaków. Powinnaś też zawsze odkładać malca na plecy. To jedne z najważniejszych wytycznych (ale nie jedyne) dotyczących zapobiegania zespołowi nagłej śmierci niemowląt (SIDS).
Rozwój rytmu dobowego – nie zaciemniaj pokoju na drzemki co najmniej do 4. miesiąca życia, korzystaj ze światła słonecznego, wychodząc na spacery, kiedy jest okazja. I zadbaj o to, by w nocy było ciemno.
Odpowiednie warunki – zwróć uwagę na temperaturę i wilgotność powietrza w sypialni. Nie przegrzewaj maluszka. Nie zostawiaj włączonej lampki na całą noc. I bądź ostrożna z szumem, żeby nie był zbyt głośny.
Unikanie przemęczenia – kładź malucha do snu, kiedy widzisz, że robi się senny. Dla dzieci do ok 4. miesiąca życia nie ma wytycznych, ile powinny spać. W tym wieku nie stosujemy też żadnych harmonogramów, planów dnia. Ale dzieci są różne i niektóre bobasy słabo komunikują potrzebę snu. Dlatego bądź czujna i staraj się wybadać, kiedy organizm Twojego malucha chce spać.
Ograniczenie bodźców – malutkie umysły bardzo łatwo ulegają przebodźcowaniu, a ono negatywnie wpływa na sen. Dlatego zadbaj o to, by oddzielić miejsce snu od przestrzeni na zabawę. Nie montuj karuzeli nad samym łóżeczkiem i nie włączaj przy nim projektora. Niech ich miejsce będzie w innej części pokoju albo w osobnym pomieszczeniu.
Stosowanie rytuałów – wieczorny rytuał warto wprowadzać od pierwszych dni. Na początku nie musi być rozbudowany – niech składa się z 2 lub 3 wyciszających aktywności, takich jak śpiewanie kołysanki czy masaż. Pamiętaj, że mają być uspokajające, a nie pobudzające!
Więcej informacji znajdziesz w moich tekstach Higiena snu dziecka – 11 rzeczy, na które warto zwrócić uwagę i 14 praktycznych porad, jak poprawić sen dziecka. A jeśli chcesz zaoszczędzić czas i zdobyć jeszcze więcej wskazówek, możesz od razu sięgnąć po mojego bestsellerowego e-booka Popraw sen swojego dziecka, w którym zawarłam kompleksową wiedzę o śnie dzieci i proponuję rozwiązania wielu problemów z nim związanych.
Starsze, ponad półroczne maluchy są rozwojowo gotowe do rozpoczęcia nauki samodzielnego zasypiania. Ale i w ich przypadku przed przystąpieniem do działania trzeba się odpowiednio przygotować. Zanim zaczniesz, warto rozwiązać wszystkie problemy, które mogą negatywnie odbijać się na odpoczynku malca. Inaczej cały proces może się niepotrzebnie skomplikować, a nawet zakończyć niepowodzeniem. Dlatego, zanim rodzice przystąpią pod moim okiem do nauki zasypiania, zawsze upewniam się, że przygotowaliśmy pod nią solidne fundamenty i nic nie będzie sabotowało naszej pracy. Zachęcam Cię do skorzystania z poniższych wskazówek, nawet jeśli nie jesteś do końca przekonana, że to dobry moment, by uczyć dziecko zasypiać samodzielnie. Już samo ich wprowadzenie (nawet bez właściwej nauki), może diametralnie poprawić jego sen.
Odpowiednie przygotowanie do nauki samodzielnego zasypiania jest kluczowe, by cały proces był spokojniejszy i zakończył się powodzeniem. Może nawet samo w sobie zmniejszyć skalę problemów ze snem.
Najpierw dobrze jest skonsultować się z lekarzem pediatrą, by wykluczyć wszelkie medyczne przeciwwskazania oraz problemy, które mogą mieć negatywny wpływ na jakość i ilość snu dziecka. Choroby, zaburzenia, przyjmowane leki czy niedobory kluczowych składników odżywczych mogą negatywnie odbijać się na śnie. Chociaż większość problemów ze snem dzieci wynika z kwestii behawioralnych (nawet kolki czy ząbkowanie są przez wielu rodziców zbyt często obwiniane o powodowanie trudności ze snem), to zdrowie zawsze jest najważniejsze.
Nie przegrzewaj brzdąca w nocy, zwróć uwagę, czy wilgotność powietrza w sypialni mieści się w zalecanym zakresie i zadbaj, by w nocy było faktycznie ciemno, stosując zasłony/rolety zaciemniające okna, jeśli to konieczne (zwłaszcza, jeśli mieszkasz w mieście). Nie zostawiaj też włączonej lampki na całą noc. Ludzkie powieki nie są całkowicie nieprzepuszczalne, więc dodatkowe światło może negatywnie wpływać na sen. To oczywiście nie znaczy, że nie możesz włączyć wątłego, najlepiej czerwonego światła, kiedy w nocy będzie trzeba wstać do malca, by np. go przewinąć.
Z umiarem podchodź również do szumu. Jeśli będzie zbyt głośny, stanie się hałasem, a wtedy będzie negatywnie wpływał na sen, zamiast go poprawiać. Zbyt duże natężenie dźwięku może być też szkodliwe dla słuchu maluszka, więc korzystanie z okapu, suszarki czy odkurzacza nie wchodzi w grę. I oczywiście pamiętaj o prewencji tzw. zespołu nagłej śmierci niemowląt, jeśli Twój malec nie skończył jeszcze roku. Więcej o warunkach (w tym konkretnych liczbach, zakresach etc.) piszę w innych artykułach, które znajdziesz w sekcji Materiały (podlinkowałam je też powyżej).
Ekrany cyfrowe są jednym z największych wrogów dobrego snu. Po pierwsze generują niebieskie światło, które hamuje wytwarzanie melatoniny, a ta, jak z pewnością wiesz, jest bardzo istotna w kontekście odpoczynku. Po drugie są źródłem wielu bodźców, które mogą nadmiernie stymulować małe umysły. Zalecenia mówią jasno – według przedstawicieli Amerykańskiej Akademii Pediatrii maluchy do 18–24. miesiąca nie powinny mieć żadnej styczności z migającymi ekranami, z wyłączeniem wideorozmów z rodziną2. Bierne oglądnie też się liczy. Jeśli Twój maluch bawi się w salonie, w którym gra telewizor, to też podlega jego wpływowi. A kto ma pod opieką malca, ten wie, że małe dzieci lgną do elektroniki. (I nie ma co się dziwić, skoro my, dorośli, tak często po nią sięgamy). Dlatego, kiedy zaczynam współpracę z rodzicami, zawsze pytam, czy dziecko ma regularną styczność z ekranami cyfrowymi. I jeśli odpowiedź jest twierdząca, to staramy się ograniczyć ten kontakt do minimum.
Jak ognia unikaj przemęczenia. Dla organizmu to stan stresu, spowodowany niezaspokojeniem kluczowej potrzeby fizjologicznej. I jeden z największych wrogów dobrego snu dzieci. Jeśli liczysz na to, że kładąc malca coraz później, poprawisz jego sen, to nie mam dla Ciebie dobrych informacji. Przemęczenie może zwiększać liczbę pobudek w nocy i przyczyniać się do wcześniejszego wstawania. (Wiem, to wydaje się sprzeczne z intuicją, ale tak często jest). Nie ułatwi Ci też nauki samodzielnego zasypiania. Jeśli chcesz, by dziecko nauczyło się zasypiać samemu, to musi być świadome tego procesu, mieć czas i przestrzeń na ćwiczenie. Jeśli będzie odlatywać po minucie od położenia, to o żadnej nauce nie będzie mowy. Dlatego obserwuj malucha i oznaki jego zmęczenia (czasami bardzo łatwo je przeoczyć). W unikaniu przemęczenia bardzo pomoże Ci stosowanie planu dnia.
Plan dnia jest bardzo pomocnym narzędziem dla rodziców małych dzieci. Dzięki niemu Wasza codzienność będzie spokojna, przewidywalna, a maluch będzie miał poczucie bezpieczeństwa oraz wystarczającą ilość odpoczynku. Niektórym plan dnia kojarzy się ze sztywną dyscypliną. W żadnym razie! Nie chodzi o to, że Twój malec ma chodzić jak w zegarku. Absolutnie nie masz planować każdego dnia co do minuty. Celem jest tylko naszkicowanie ogólnego harmonogramu, który pomoże Ci ocenić, kiedy i ile Twoje dziecko powinno spać i ile jest w stanie wytrzymać bez odpoczynku. W ten sposób unikniesz przemęczenia i wielu problemów ze snem. Znacznie szerzej piszę na ten temat w artykule Plan dnia dziecka: kiedy położyć malucha do snu.
Rytuały mają podobną rolę, co korzystanie z harmonogramu dnia i koniecznie powinny się w nim znaleźć. Ich zdaniem jest wprowadzenie przewidywalności w Waszym życiu. Ale to nie jedyna funkcja. Dzięki odpowiedniej rutynie przed snem (nocnym i drzemkami), łatwiej wyciszysz malucha. A to oczywiście ułatwi mu zasypianie. Istnieją badania, które potwierdzają, że samo wprowadzenie rytuałów pozytywnie wpływa na odpoczynek3. O tym, jak powinna wyglądać taka rutyna, również piszę szerzej w osobnym tekście – Rutyna przed snem dziecka – sprawdź, co tracisz, gdy jej nie ma.
Jest bardzo istotne, by dziecko jednoznacznie kojarzyło przestrzeń, w której śpi, z odpoczynkiem. Nie wkładaj do łóżeczka zabawek i nie umieszczaj w nim malucha, kiedy nie ma pory na sen. Nie baw się też z bąblem, gdy obudzi się w środku nocy i nie będzie chciał spać. Wspomóż malca, jeśli tego potrzebuje, nie zmuszaj go do snu, ale niech wie, że noc jest czasem odpoczynku. Nie zapalaj też światła, jeśli nie ma takiej konieczności. Ludzie to istoty dzienne. Taka jest nasza natura.
Trafionym pomysłem jest również prowadzenie dziennika snu malucha, w którym będziesz notować wszystkie pobudki i karmienia. Za dnia łatwo je zapamiętać, ale niektóre nocne czynności mogą łatwo umykać pamięci. Dzięki dziennikowi będziesz w stanie w prosty i przejrzysty sposób zobaczyć, jak wygląda Wasza doba. Być może pozwoli Ci to odkryć niedostrzeżony wcześniej wzór, np. nocnych pobudek i związanych z nimi działań. Ponadto wnikliwe śledzenie zachowań i reakcji malucha pomoże w ocenie, które metody sprawdzają się, a które trzeba wyeliminować. Kiedy rodzice prowadzą naukę zasypiania pod moim okiem, dziennik snu jest zawsze jednym z filarów naszej komunikacji. Ale możesz prowadzić go również samodzielnie, np. korzystając z arkusza kalkulacyjnego. Wzór dziennika snu, z którego korzystam pracując z rodzicami, jest darmowym dodatkiem do mojego e-booka Popraw sen swojego dziecka.
Naukę samodzielnego zasypiania zaplanuj (w miarę możliwości) na spokojniejszy okres w Waszym życiu. Czas bez wielkich zmian i wydarzeń, takich jak pójście do żłobka, powrót do pracy po “urlopie” macierzyńskim, przeprowadzka, wakacje, kilkudniowa wizyta gości czy święta. Maluch powinien mieć poczucie bezpieczeństwa i stabilności, a rodzice móc go wspierać jak najlepiej potrafią.
Obserwuj mnie na Instagramie, zadawaj pytania w czasie Q&A i dowiedz się więcej o radzeniu sobie z problemami ze snem dzieci.
Kiedy chodzi o metody nauki samodzielnego zasypiania, opcji jest wiele, ale ja jestem zwolenniczką wyłącznie tych delikatnych. Takich, które polegają na stopniowym wycofywaniu wsparcia, dostosowując jego poziom do reakcji dziecka. A to dlatego, że są o wiele lepiej tolerowane przez maluchy i rodziców. Jednak, żeby dać Ci pełen obraz, w skrócie opiszę również te, z których nie korzystam i których stosowanie odradzam. Niestety te bardziej znane, utożsamiane z “treningiem snu”, nie mają za wiele wspólnego z bliskością. Ale na szczęście są alternatywy!
Metody nauki samodzielnego zasypiania można podzielić na dwie główne grupy. Oto one.
Ze wszystkich wymienionych metod nauki samodzielnego zasypiania najbliższa mojej praktyce jest metoda shuffle. Ale nie jest jedyną stosowaną przeze mnie techniką. Kilka lat współpracy z rodzicami nauczyło mnie korzystać z różnych rozwiązań (oczywiście zaliczanych do tych łagodnych) w zależności od potrzeb. Bo nie ma jednego, uniwersalnego schematu, który sprawdzi się u wszystkich rodzin. Każdy dom jest inny, a jeśli chcemy przeprowadzić cały proces delikatnie i jak najlepiej dostosować się do malucha, to trzeba działać elastycznie.
Nauka samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania jest możliwa. Zachęcam Cię do wyboru delikatnych metod. A delikatnymi można nazwać tylko te, które dostosowują się do potrzeb i możliwości dziecka.
Jeszcze raz zachęcam Cię, żebyś NIE STOSOWAŁA metody wypłakiwania się oraz pokrewnych. Stres, jaki wywołują w malcu i jego rodzicach, zdecydowanie nie jest tego wart. Nawet jeśli ich zwolennicy obiecują szybkie rezultaty. To trochę jak z nauką pływania. Pewnie znasz historie – najczęściej opowiadane przez osoby starszej daty – ludzi, którzy nauczyli się pływać, bo zostali porzuceni na środku jeziora i nie mieli innego wyjścia, jeśli chcieli wrócić na brzeg. Wspominają je z poczuciem traumy. Dlatego ja jestem zwolenniczką nauki pływania w odpowiednich warunkach i pod okiem wyrozumiałego instruktora.
Stawiając na delikatne metody, chcemy przede wszystkim ograniczyć stres i zamieszanie w umyśle dziecka. Z doświadczenia wiem, że pomimo ogromnego zmęczenia, rodzice wolą pracować wolniej i później dojść do oczekiwanych rezultatów, ale zmniejszyć ryzyko, że dziecko będzie płakać, a przynajmniej ograniczyć liczbę takich sytuacji. Z tego samego powodu namawiam Cię, żebyś odpowiednio przygotowała się do nauki. Jeśli malec będzie przemęczony, Wasza sypialnia nie będzie miejscem sprzyjającym snowi albo będziecie funkcjonować bez planu dnia, który zapewni dziecku przewidywalność i bezpieczeństwo, to ryzyko płaczu będzie wyższe.
Ale czy nauka samodzielnego zasypiania bez płaczu będzie możliwa w przypadku Twojego dziecka? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Maluchy są bardzo różne. Niektóre odpowiadają na zmiany w obrębie snu spokojnie, u innych takie same modyfikacje wywołują gwałtowne reakcje. Nie ma reguły. Wszystko zależy od temperamentu dziecka i okoliczności, których nie da się przewidzieć. Nigdy nie obiecuję rodzicom, że w trakcie procesu nie pojawi się ani jedna łza. Zwłaszcza jeśli maluch wymaga bardzo dużego wsparcia dorosłego, by zasnąć. Przejście od spania przez całą noc przy piersi mamy do zasypiania we własnym łóżeczku to bardzo duża zmiana.
Dzieci w różny sposób reagują na naukę samodzielnego zasypiania. Nie znam metody, która gwarantowałaby, że w jej trakcie maluch będzie przez cały czas zadowolony. Każda zmiana w obrębie snu może spotkać się ze sprzeciwem.
Nie ma natomiast mowy o zostawianiu dziecka bez pomocy w trakcie nauki zasypiania! To mogę obiecać. Najważniejsze jest to, by rodzic cały czas był przy maluchu i zapewniał mu wsparcie (na różny sposób, w zależności od etapu nauki i potrzeb malca), dopóki bobas nie nauczy się w pełni zasypiać samodzielnie. Wypłakiwanie dziecka nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem!
Czas trwania nauki samodzielnego zasypiania zależy od mnóstwa czynników, więc nie jestem w stanie podać Ci jakiejś precyzyjnej wartości czy nawet zakresu. Przygotowałam jednak listę rzeczy, które pomogą Ci ocenić, czy w Waszym przypadku ten proces będzie trwał krócej, czy raczej dłużej.
Temperament dziecka – charakter dziecka nie jest bez wpływu na to, ile trwa nauka samodzielnego zasypiania. Jeśli Twój malec dobrze znosi różnego rodzaju modyfikacje, to najprawdopodobniej cały proces będziesz mogła przeprowadzić szybciej. Gdy z kolei należy do tych wymagających, pewnie będziecie potrzebować więcej czasu.
Poziom, z którego startujecie – jeśli maluch zasypia tylko na rękach i/lub przy piersi, to przed Wami dłuższa droga, niż gdyby do zaśnięcia wystarczyło mu Twoje głaskanie.
Co chcesz osiągnąć – jednym rodzicom wystarczy, że dziecko będzie zasypiało obok nich, inni chcieliby czule pożegnać malucha i wyjść z pokoju. To również wpływa czas trwania nauki samodzielnego zasypiania.
Metoda nauki – wybór delikatniejszych metody zwykle oznacza, że nauka będzie trwała dłużej. I na odwrót – powolne wprowadzanie zmian czyni na ogół naukę łagodniejszą. I choć obietnica szybszych wyników może być kusząca, zdecydowanie odradzam Ci korzystanie z bardziej gwałtownych metod.
Niespodzianki – choroby, nagłe wyjazdy i inne niespodziewane zdarzenia mogą wymagać zrobienia przerwy w nauce, co dodatkowo ją wydłuży. W takich chwilach zachęcam Cię do wyrozumiałości. Działanie na siłę nie przyniesie niczego dobrego.
Jak widzisz, trudno oszacować, jak długo Twoje dziecko będzie uczyło się zasypiać bez aktywnej pomocy. Moje doświadczenie pokazuje jednak, że – jeśli korzysta się z delikatnych metod i po drodze nie pojawią się żadne niespodzianki – czas trwania nauki samodzielnego zasypiania wynosi zwykle kilka tygodni.
To ile trwa nauka samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania, zależy od wielu czynników. Zwykle udaje się ją skończyć w kilka tygodni.
Pora przejść do tego, jak nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać. Jak już wiesz, jestem zwolenniczką spokojnego i indywidualnego podejścia. Dlatego trudno opisać mi w jednym artykule, jak powinna wyglądać nauka samodzielnego zasypiania krok po kroku zgodnie z moją filozofią. Bo zmiennych jest bardzo dużo. Ale za chwilę dowiesz się, jakie są najważniejsze założenia.
Poczekaj, aż maluch skończy 6 miesięcy i upewnij się, że nie ma przeszkód zdrowotnych, które wymagałyby wstrzymania się z nauką.
Wybierz metodę zgodną z Twoim przekonaniami. (Jeszcze raz zachęcam Cię do skorzystania z tych delikatnych). Jeśli korzystasz z pomocy specjalisty, to sprawdź dobrze, jakie rozwiązania stosuje i jak oceniają go inni rodzice.
Nie bez powodu wspominam o pomocy specjalisty. Wsparcie takiej osoby jak konsultantka snu dziecka w trakcie nauki może okazać się nieocenione. Zwłaszcza, jeśli będzie to taka forma współpracy, w ramach której będziecie w regularnym kontakcie i na bieżąco będziesz konsultować wszystkie zmiany i obawy. Szerzej na ten temat piszę pod koniec artykułu. Nie jest też tak, że nauki samodzielnego zasypiania nie można przeprowadzić bez takiej opieki. Wszystko zależy od Waszej sytuacji, zwłaszcza od tego, jak wiele pomocy malec wymaga na jej początku.
Zadbaj o odpowiednie przygotowanie do nauki samodzielnego zasypiania. Upewnij się, że problemy ze snem nie wynikają z innych przyczyn niż brak umiejętności zasypiania bez wsparcia dorosłego, aby dodatkowe czynniki nie utrudniały Waszych działań. Wyżej w tym artykule opisałam, jak to zrobić. Chodzi przede wszystkim o odpowiednie warunki snu, unormowany plan dnia, unikanie przemęczenia i stosowanie rytuałów. Bez przygotowania trudno będzie Ci ocenić, czy reakcje dziecka są efektem samej nauki, czy wynikają z niezaspokojonych potrzeb lub nieprawidłowych warunków. A kiedy będziesz miała pewność, że maluch jest w optymalnej kondycji, będzie Ci łatwiej być konsekwentną i dać mu spójne wsparcie.
Odpowiednie przygotowanie jest kluczowe, jeśli chcesz nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać. Zwiększa szanse powodzenia, upraszcza proces i zmniejsza ryzyko płaczu.
Zastanów się dobrze, co faktycznie pomaga Twojemu dziecku zasnąć – czy to jest pierś, lulanie, czy potrzebuje smoczka itd. W wykryciu schematów w sypialni może pomóc Ci prowadzenie dziennika snu. Określ też, do czego chciałabyś dojść. Wyznaczenie celów to jeden z najważniejszych punktów kwestionariusza, który przesyłam rodzicom, kiedy decydują się na współpracę ze mną.
Nauka samodzielnego zasypiania to dość wymagający proces, zwłaszcza kiedy chce go się przeprowadzić z głową. Dziecko w tym czasie potrzebuje jak najwięcej spokoju i przewidywalności. Dlatego zaplanuj ją na czas, kiedy w Waszym życiu nie spodziewacie się dużych zmian. Pamiętaj też, że bobas będzie potrzebował Twojego wsparcia, również w nocy, co może być dla Ciebie dodatkowo obciążające. Niektórzy rodzice specjalnie biorą na ten czas urlop. Ale nie twierdzę, że to konieczne. Wszystko zależy od Waszej sytuacji.
Istotą nauki samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania jest stopniowe zmniejszanie ilości wsparcia ze strony rodzica. Zawsze warto pracować małymi krokami i przechodzić do kolejnego etapu dopiero wtedy, gdy poprzedni jest już za Wami.
Pokażę Ci to na przykładzie. Załóżmy, że dziecko zasypia przy piersi i śpi z mamą w jednym łóżku. Jednoczesne oddzielenie zasypiania przy piersi i przeniesienie malucha do własnego łóżeczka będzie dla niego zbyt dużą zmianą (dla mamy zresztą też). Najpierw lepiej odzwyczaić malca od łączenia piersi z zasypianiem. (Piszę o tym więcej w moim e-booku Popraw sen swojego dziecka, ale głównie zajmuję się tym w bezpośredniej współpracy z rodzicami). A dopiero później zabrać się za przenosiny do własnego miejsca snu.
Nie popełniaj błędu wielu rodziców, którzy są zdesperowani, by szybko nauczyć dziecko zasypiać samemu! Nauka samodzielnego zasypiania bez płaczu jest możliwa tylko wtedy, kiedy proces jest prowadzony powoli i stopniowo. Powinnaś na bieżąco dostosować tempo pracy do własnych zasobów i możliwości oraz potrzeb dziecka. Nie możesz z dnia na dzień położyć malucha do łóżeczka i oczekiwać, że od tego momentu będzie potrafił sam zasypiać. To jakby bez żadnego przygotowania posadzić go na dwukołowym rowerze z pedałami i liczyć, że od razu sam pojedzie. Maluch musi być na to gotowy – mieć doświadczenie w jeździe na rowerku biegowym albo dodatkowe kółka z tyłu. I obowiązkowo wsparcie dorosłego. Tak samo wygląda nauka samodzielnego zasypiania. Mniejsze kroki dają większe szanse powodzenia.
Nie jest też tak, że naukę samodzielnego zasypiania warto rozwlekać w nieskończoność, jeśli to przyniesie zmęczenie i frustrację. Niektórych etapów nie da się też podzielić na mniejsze kroczki. Ale to kwestia indywidualna.
Nie musisz jednocześnie uczyć dziecka zasypiać samemu na drzemki oraz wieczorem. Rozpoczęcie nauki samodzielnego zasypiania od drzemek może w ogóle nie być dobrym pomysłem. Jeśli w związku z nauką spadnie ich ilość czy jakość, przez to rozjedzie się Wasz plan dnia, a w efekcie wieczorem malec będzie przemęczony i rozdrażniony, to cały proces dodatkowo się skomplikuje.
Nie wciskam rodzicom kitu. Nauka samodzielnego zasypiania to nie wzięcie jakiejś tabletki czy naklejenie plasterka z reklamy. Nie przeprowadzisz jej w 24 godziny, nie wystarczy też magiczna mantra czy trzy proste kroki. To proces, który w zależności od temperamentu dziecka może być mniej lub bardziej wymagający. I dla dziecka, i dla rodzica. To jest właśnie ten haczyk, o którym wspomniałam na początku. Jeśli zależy Ci na delikatnej nauce samodzielnego zasypiania, musisz być przygotowana, że będzie to kosztowało trochę wysiłku.
W nauce samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania ważne są trzy rzeczy – wsparcie rodzica, niespieszenie się i konsekwentne działanie. Im delikatniejsza metoda, tym czas nauki jest dłuższy, a wspomniane kwestie jeszcze istotniejsze. Bez cierpliwości i konsekwencji maluch będzie dostawał od rodziców wiele różnych, sprzecznych sygnałów. To może sprawić, że będzie skołowany i poirytowany, przez co będzie spał jeszcze gorzej. Dlatego lepiej robić mniejsze kroki, ale działać konsekwentnie, niż za duże.
Kiedy chcesz nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania, nie możesz się śpieszyć. Musisz też postępować konsekwentnie. Chaos i pośpiech tylko utrudnią naukę.
Trudno się czegoś nauczyć, kiedy się tego nie ćwiczy. Jeśli chcesz nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać, maluch musi mieć okazje do szlifowania tej umiejętności. Korzystaj z nich, kiedy się nadarzają. I nie śpiesz się z pomocą, kiedy to nie jest konieczne. Jeśli jest pora snu, dziecko jest bezpieczne w swoim łóżeczku i nie prosi o wsparcie, daj mu przestrzeń. Dotyczy to zwłaszcza pobudek w nocy. Najlepiej przyjąć taką zasadę – dziecko jest niespokojne – wspierasz, jest spokojne – nie wspierasz, jeśli to nie jest konieczne.
Nie dopuszczaj też do przemęczenia. Dziecko musi mieć okazje, by próbować samodzielnie zasnąć. A jeśli malca będzie odcinało zaraz po zgaszeniu światła, fizycznie nie będzie miał szansy, by się tego uczyć. Oczywiście nie ma co przeginać w drugą stronę. Jeśli wsadzisz malca do łóżeczka na dwie godziny przed jego naturalną porą snu, to może się mocno zirytować. Dlatego tak ważne są plan dnia i obserwowanie dziecka.
Zapewnienie dziecku odpowiedniej przestrzeni do ćwiczenia samodzielnego zasypiania jest ważne z jeszcze jednego powodu. Chodzi o świadomość, która jest filarem nauki samodzielnego zasypiania. Maluch musi zdawać sobie sprawę, w jakich warunkach zasypia. Jeśli interesujesz się nauką samodzielnego zasypiania nie od dziś, pewnie spotkałaś się z radą, by próbować odkładać dziecko senne, ale świadome. W tej zasadzie właśnie o to chodzi. Problem w tym, że to nie zawsze jest takie proste. Jeśli z dnia na dzień spróbujesz tak zrobić z malcem, który dotąd zasypiał przy piersi, to możesz spotkać się z głośnym protestem. Warto też zaznaczyć, że senność jest pojęciem względnym – malcowi mogą się już mocno kleić oczy, kiedy go odkładasz, zwłaszcza na początku nauki.
Dziecko nie nauczy się samo zasypiać, jeśli nie będzie miało szansy próbować. Oczywiście pod Twoim okiem i przy Twoim wsparciu.
O wyrozumiałości wspomniałam już na wstępie, ale to bardzo ważne w kontekście nauki samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania. Pamiętaj, proszę, że:
Wiesz, że z dystansem podchodzę do różnego rodzaju magicznych substancji i przedmiotów, które miałby radykalnie poprawić sen dziecka. Ale to nie znaczy, że nie możesz wspomóc się gadżetami w trakcie nauki. Jeśli Twój maluch korzysta ze smoczka, to wycofywanie go wcale nie jest konieczne! Więcej – smoczek może okazać się bardzo pomocny w całym procesie, w końcu jego ssanie pozwala się bobasowi łatwiej wyciszyć. Ważne jest jednak to, żeby maluch potrafił się nim sam obsłużyć – wtedy jego samodzielność faktycznie wzrośnie. I oczywiście na pewnym etapie pożegnanie się ze smoczkiem będzie potrzebne.
Podobnie przydatny bywa bidon ze słomką, z którego dziecko samo pociągnie, bez wołania rodzica. Użytecznym przedmiotem okazuje się też tzw. obiekt bezpieczeństwa, czyli np. pluszak darzony przez malca wyjątkowym uczuciem. Jego obecność w łóżeczku czy obok niego może zwiększać poczucie bezpieczeństwa i ułatwiać zasypianie. Ważne: do pierwszych urodzin pamiętaj o zapobieganiu zespołowi nagłej śmierci niemowląt (SIDS), więc NIE zalecam, byś wkładała bidon czy przytulankę do łóżeczka tak małego dziecka.
Szanse, że z powodzeniem przeprowadzisz naukę samodzielnego zasypiania na pewno wzrosną, jeśli nie wszystko będzie na Twojej głowie. Zachęcam Cię do zaangażowania w ten proces dorosłych z najbliższego otoczenia, przede wszystkim tatę dziecka. Nie chodzi o to, że musi się włączyć w naukę na równi z Tobą. Najważniejsze jest to, by zdawał sobie sprawę, co chcesz osiągnąć i na czym polegają wybrane przez Ciebie metody. Brak zgody między rodzicami w tych kwestiach może być ogromnym utrudnieniem. Zwłaszcza jeśli maluch będzie otrzymywał od rodziców sprzeczne sygnały. Oczywiście w życiu bywa różnie, więc nie obawiaj się – możesz nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania bez dodatkowego wsparcia.
…
Jak widzisz, nauka samodzielnego zasypiania z wykorzystaniem delikatnych metod na ogół jest dość złożonym procesem, który niełatwo opisać w jednym artykule. Ale trudno, żeby tak nie było, kiedy chcemy wykształcić w dziecku tę umiejętności, szanując jego potrzeby i bez wtłaczania go w sztywne ramy. Zresztą to jeszcze nie koniec – zaraz przejdziemy do bardziej konkretnych scenariuszy.
Karmienie piersią jest bardzo ważne. Jestem zwolenniczką stosowania go tak długo, jak to możliwe. Pierś mamy nie tylko zaspokaja głód i odżywia, ale daje też dziecku poczucie bezpieczeństwa i bliskości. A w przypadku maluszków mających mniej niż 4 miesiące – czyli z nierozwiniętym jeszcze rytmem dobowym – wraz z mlekiem matki dostarczana jest melatonina, która reguluje procesy związane ze snem. Problem może pojawić się wtedy, kiedy pierś zyskuje dodatkową funkcję – staje się czymś w rodzaju poduszki i maluch nie potrafi bez niej zasnąć. A jest już tak duży, że karmienie go staje się dla mamy zbyt dużym obciążeniem.
Dzieci, tak samo jak my, dorośli, muszą mieć odpowiednie warunki, by znaleźć się w objęciach Morfeusza. Ale jeśli nie nauczyły się jeszcze samodzielnie zapadać w sen, potrzebują dodatkowo narzędzia, które im w tym pomoże. Może to być noszenie na rękach, jeżdżenie w wózku lub skakanie na piłce. Jednak rekordy popularności wśród maluchów chcących zasnąć bije właśnie ssanie piersi. Czego dowodem jest zresztą to, ilu rodziców wpisuje w wyszukiwarkę internetową “jak nauczyć dziecko zasypiania bez piersi?”. Nic dziwnego. Ssanie i bliskość mają dla bobasa ogromną moc. Jednak kiedy maluch tylko tak potrafi przenieść się do krainy snów (a jak miałby umieć inaczej, jeśli zasypiał tak od samego początku?), to nic dziwnego, że potrzebuje maminej piersi. Nie tylko po to, by odlecieć wieczorem, ale również by wrócić do snu w środku nocy. Ona jest dla niego, jak dla Ciebie czy dla mnie poduszka – nie wyobraża sobie zasypiania bez niej. Dodatkowo ssanie jest dla malca czynnością wymagającą fizycznie. Po prostu się przy tym męczy, co dodatkowo przyspiesza zasypianie.
Czy w takim razie przed nauką samodzielnego zasypiania trzeba odstawić dziecko od piersi? W żadnym razie! Sama karmiłam swoją córkę jeszcze przez długi czas po tym, jak nauczyła się sama zasypiać. Robiłam to jednak w ciągu dnia i wieczorem, ale nie tuż przed zaśnięciem. Bo kluczem jest właśnie to, by oddzielić pierś od zasypiania – inaczej malec nie nauczy się samodzielności w tej kwestii.
Być może zauważyłaś, że moje podejście jest przeciwne wobec tego, co mówią niektórzy specjaliści – żeby odstawianie od piersi zaczynać w ciągu dnia, a wieczór i noc zostawić na koniec. Nie, nie zgadzam się z tymi poradami. Na początku to rozwiązanie wydaje się dużo prostsze. Dla dziecka, którego dieta bazuje już na pokarmach stałych, zniknięcie mleka mamy w ciągu dnia nie jest wielkim wyzwaniem. Jednak uważam, że najlepiej zacząć od wieczora (oddzielenia piersi od zasypiania na noc). I stoją za tym cztery solidne argumenty:
Pamiętaj, że w odstawianiu dziecka od piersi wieczorem chodzi o to, że malec nie ma przy niej zasypiać. Nic nie stoi na przeszkodzie, byś przystawiała go w trakcie wieczornej rutyny. Celem jest tylko to, żeby malec nie odlatywał przy piersi.
Nauka samodzielnego zasypiania nie musi wiązać się z odstawieniem dziecka od piersi. Chodzi wyłącznie o to, by karmienie zniknęło z zasypiania.
Dość popularnym sposobem, żeby odstawić dziecko od piersi – stosowanym nawet przez rodziców wychowujących bliskościowo – jest metoda “na wyjazd”. Mama po prostu znika na kilka dni, zostawiając tatę albo babcię z maluchem. Takie “oderwanie plastra” bywa skuteczne, przynajmniej częściowo. Dziecko po prostu nie ma wyboru – musi poradzić sobie bez piersi i w końcu przestawia się na inny sposób zasypiania. Jednak nie bez powodu używam słowa “częściowo” – zwykle malec nadal potrzebuje pomocy dorosłego np. w formie lulania. A po powrocie mamy może znowu domagać się piersi, bo dzieci często łączą sposób zasypiania z rodzicem lub otoczeniem (mogą w inny sposób zasypiać z tatą, w inny z mamą, a w jeszcze inny np. w żłobku).
Nie krytykuję rodziców, którzy tak robią, bo wiem, jakim obciążeniem jest chociażby ciągłe wstawanie w nocy do malca przez długie miesiące czy nawet lata. Jednocześnie nikomu takiego działania nie rekomenduję. To nie jest łagodna metoda. I często wywołuje w umyśle malca ogromne zamieszanie. Można to zrobić delikatniej. Jak? W teorii odpowiedź jest prosta – stopniowo. W praktyce drogi są różne – można np. zamienić pierś na inny sposób wsparcia. Musisz wiedzieć, że nauka samodzielnego zasypiania bez piersi z wykorzystaniem delikatnych metod jest dość skomplikowana. Dlatego rodzicom, którzy zwracają się do mnie z takim problemem, zwykle rekomenduję współpracę w najszerszym możliwym zakresie.
Wcale mnie nie dziwi, że tak wiele bobasów zasypia przy piersi. To bardzo skuteczny sposób usypiania, który na początku rodzicielstwa nie jest specjalnie obciążający. W końcu dziecko i tak wymaga ciągłego karmienia. Dopiero później przeradza się w problem. Ale maluchy wcale nie muszą zasypiać w ten sposób. Możesz sprawić, że dziecko nigdy nie połączy w swojej głowie Twojego mleka z zasypianiem. Jednocześnie karmić na całego, nie szczędząc malcowi bliskości. No to co zrobić, żeby dziecko nie zasypiało przy piersi? Sprawa jest bardzo prosta – odłączaj malca od niej, zanim odleci. Może być już wstępnie “rozmiękczony”, ale niech będzie świadomy. Pomocne może być też takie zaplanowanie wieczornej rutyny, że karmienie nie będzie ostatnim punktem poprzedzającym sen.
Żadne z dwójki moich dzieci nie zasypiało przy piersi, choć jej im nie limitowałam. A to dlatego, że stosowałam opisaną powyżej taktykę. Nie piszę tego, żeby się przechwalać. Chcę Ci tylko udowodnić że to możliwe. Warto dodać, że ta zasada nie musi dotyczyć noworodków i najmłodszych niemowląt – takie maluszki mogą zasypiać przy piersi, jednocześnie długofalowo nie łącząc tego z zasypianiem. Na tym etapie najważniejsze jest zaspokojenie potrzeby bliskości (oczywiście obok zaspokojenia głodu).
Sposobem, by nauczyć dziecko zasypiać bez piersi, może być zamiana tej formy zasypiania na wsparcie w inny sposób (piszę o tym szerzej w tym e-booku). A dopiero później przejście do nauki samodzielnego zasypiania.
Porady przedstawione w poprzednim akapicie kieruję głównie do rodziców, których dzieci nie przyzwyczaiły się jeszcze do zasypiania przy piersi. Jeśli Twój malec nie umie inaczej przenieść się do krainy snów i nagle zaczniesz go odłączać tuż przed zaśnięciem, może się konkretnie zirytować (choć nie musi). Poczuje się mniej więcej tak, jakbyś nagle gwizdnęła mu poduszkę spod głowy. Dlatego jednocześnie warto wprowadzić inną formę wsparcia, jeśli dziecko zareaguje wyraźnym niezadowoleniem.
Jeśli karmisz malucha piersią, to nocne pobudki, które wymagają od Ciebie jej podania, mogą mieć dwa główne źródła.
U dzieci poniżej 6. miesiąca życia pobudki mogą być związane z potrzebą głodu, dlatego nie powinnaś odstawiać nocnego karmienia w tym okresie. Kiedy bobas skończy pół roku, wraz z jego ciągłym rozwojem nocnych przebudzeń z powodu głodu powinno być coraz mniej. Ale nawet sporo starszy maluch może budzić się, bo zwyczajnie chce podjeść, jeśli nadal jest do tego przyzwyczajony.
Zasypianie jest automatyczne. Jeśli u Twojego bąbla schemat zasypiania wieczorem jest oparty na ssaniu piersi, to prawdopodobniej identycznej pomocy malec oczekuje w środku nocy. A z racji tego, że okresowe spłycenia snu są czymś naturalnym, nie jesteś w stanie zupełnie wyeliminować pobudek. Tym, co jednak możesz zrobić, jest nauczenie dziecka zasypiać samemu. Wtedy przebudzenia nie będą zauważalne, bo malec pójdzie dalej spać bez Twojej pomocy.
Opisane wcześniej scenariusze nie wykluczają się – dziecko może nie umieć wrócić do snu bez Twojej piersi, a jednocześnie aktywnie jeść w trakcie przebudzeń (choć pewnie nie wszystkich). Jak w takim razie odróżnić, czy dziecko budzi się, bo jest głodne lub chce pić, czy obudziło się pomiędzy cyklami snu i nie potrafi zasnąć ponownie bez ssania? To bardzo trudne, tym bardziej jeśli karmisz malucha podczas każdej nocnej pobudki. Dziecko jest głodne, nawet kiedy jego organizm jest już gotowy, by przespać noc bez posiłku. Więc jeśli zastanawiasz się, jak oduczyć dziecko zasypiania z piersią w nocy, przede wszystkim nie rób tego zbyt gwałtownie. Jeżeli chcesz odstawić dziecko od piersi – niekoniecznie w ogóle, ale tylko w nocy – to warto zrobić to stopniowo, czyli nie zabierać wszystkich karmień naraz. Będziesz wtedy pewna i spokojna, że Twój maluch nie jest głodny.
Jedną z metod, która pozwala oduczyć dziecko zasypiania z piersią w nocy, jest systematycznie coraz krótsze karmienie. Jeśli karmisz swoje dziecko mlekiem modyfikowanym – odstawiaj mililitry. Ważne: nocne karmienia ostawiaj pojedynczo. Załóżmy, że Twój bąbel zwykle budzi się w nocy trzy razy – o 23:00, 02:00 i 04:00. Najpierw zamij się jednym, konkretnym karmieniem, a pozostałe zostaw bez zmian. Kiedy w końcu zniknie i uda Ci się zredukować liczbę przystawień do piersi z trzech do dwóch, to zajmij się kolejnym. I tak dalej. W tym czasie malec może potrzebować dodatkowego wsparcia w inny sposób – np. w formie lulania czy głaskania. Nie szczędź go.
Sposobem na nocne KP może być stopniowo coraz krótsze karmienie. Bardzo ważne jest jednak, by odstawiać je pojedynczo.
Z lulaniem jest podobnie jak z zasypianiem przy piersi – w pierwszych miesiącach życia malucha nie stanowi większego wyzwania. I absolutnie nie jestem jego przeciwniczką! Schody pojawiają się, kiedy dziecko robi się naprawdę duże i ciężkie. Twój kręgosłup nie daje już rady, a nosić musisz nie tylko wieczorem, ale też w nocy. Ba, nierzadko starsze maluchy mają więcej pobudek niż noworodki.
Dla malca zasypianie na rękach też nie musi być dobrym biznesem. Choć jest blisko rodzica, to na pewnym etapie maluchowi może być już niewygodnie, ale jednocześnie, jeśli nie umie sam zasnąć, jest skazany na taką drogę do krainy snów. Bo zasada jest tutaj ta sama – jeśli dziecko nie wyobraża sobie zasypiania bez lulania, to dużym prawdopodobieństwem będzie go oczekiwało za każdym razem, kiedy ma zmrużyć oczy, w nocy również. Oczywiście chodzi o bujanie aż do zaśnięcia. Jeśli nosisz malca w ramach rutyny, ale jeszcze przy zapalonym świetle i odkładasz w pełni świadomego do łóżeczka, to najpewniej nie połączy tego z zasypianiem.
Jest jeszcze jeden problem – odkładanie. Niektóre brzdące po ululaniu dają się odłożyć i potrafią przespać sporo czasu, inne są praktycznie nieodkładalne. Teoretycznie sposobem może być próba odłożenia dziecka później, kiedy głębiej zaśnie. Rodzice stosują też różne inne triki – jedne działają lepiej, inne gorzej. Ale z ich skutecznością bywa różnie i na dłuższą metę nie rozwiązują problemu.
Dlaczego dziecko nie daje się odłożyć? To bardzo proste – winna jest zmiana warunków. We śnie człowiek jest bezbronną istotą. W spadku po dawnych przodkach odziedziczyliśmy mechanizmy, które miały nas ostrzec w czasie odpoczynku, że coś się dzieje i trzeba się obudzić. Jeśli dziecko zaśnie na rękach rodzica, a później nagle znajdzie się w łóżeczku i to do tego samo, to dla niego będzie to ogromna zmiana. Którą prędzej czy później odnotuje. Bo nawet jeśli malec nie przebudzi się przy odkładaniu, to kiedy jego sen naturalnie się spłyci, najpewniej zda sobie sprawę, że coś tu nie gra. I wtedy od jego umiejętności samodzielnego zasypiania będzie zależało, czy zawoła Cię na pomoc, czy pokręci się i pójdzie dalej spać. A jeśli jest przyzwyczajony do lulania, to naprawdopodobniej wybierze opcję pierwszą.
Problem z odłożeniem dziecka (albo pobudką wkrótce po nim) jest powszechny i wynika z budowy ludzkiego umysłu. Zmiana warunków zwiększa czujność malca i powoduje przebudzenie. A brak umiejętności samodzielnego zasypiania sprawia, że maluch potrzebuje pomocy rodzica, by zasnąć ponownie.
I znowu najskuteczniejszym rozwiązaniem problemu jest zwiększenie niezależności dziecka w kwestii snu. Problem zmiany warunków zniknie, kiedy malec zamknie oczy w tym samym miejscu, w którym ma spędzić noc czy drzemkę. Dobra informacja jest taka, że nauka samodzielnego zasypania bez noszenia jest na ogół łatwiejsza niż wycofywanie piersi. A polega przede wszystkim na zmniejszeniu dynamizmu. Im mniej zasypianie na rękach będzie atrakcyjne, im mniej będzie różniło się od statycznego zasypiania w łóżeczku, tym łatwiej malec się z nim pożegna. Oczywiście wszystko trzeba zrobić stopniowo.
Zacznijmy od tego, że nie musisz przenosić malucha do własnego łóżeczka, by nauczyć go zasypiać bez Twojej aktywnej pomocy. Nauka samodzielnego zasypiania i współspanie mogą funkcjonować obok siebie. Powinnaś jednak wiedzieć, że kiedy śpisz z dzieckiem w jednym łóżku, maluch może częściej się budzić. Kładąc się wieczorem czy zmieniając pozycję w trakcie snu, możesz po prostu mu przeszkadzać. Nie raz spotkałam się z sytuacją, kiedy przeprowadzanie pociechy do łóżeczka w jej własnym pokoju zauważalnie poprawiło sen całej rodziny. Do tego dzielenie łóżka z dzieckiem nie jest zalecane w kontekście zapobiegania SIDS. Z drugiej strony przenosiny do oddzielnego pokoju również nie powinny nadejść zbyt szybko. Według aktualnych wytycznych maluch powinien dzielić sypialnię z rodzicami – ale spać we własnym łóżku – co najmniej do ukończenia 6. miesiąca. Ja zwykle radzę poczekać rodzicom dłużej – do pierwszych urodzin, ale z przenosinami mogą wstrzymać się jeszcze bardziej. Nie wyznaczam żadnej górnej granicy.
Nauka zasypiania w łóżeczku jest jednym z kroków na drodze do samodzielnego zasypiania. Nie musi być pierwszym. Ba, niekiedy nie powinna być. Jeśli malec jest przyzwyczajony do intensywnego lulania czy zasypiania przy piersi, bezpośrednie przejście do zasypiania w łóżeczku może być zbyt dużym szokiem. Dlatego rodzicom, którzy chcą ograniczyć ryzyko płaczu, zalecam, by najpierw zmniejszyli zależność bobasa od zasypiania na rękach czy przy piersi, zanim pójdą dalej. Więc jeśli teraz dziecko śpi z Tobą w łóżku i zasypia w trakcie karmienia, to najrozsądniej będzie najpierw odzwyczaić je od zasypiania w ten sposób, zanim pomyślisz o przeprowadzce do łóżeczka. Bo delikatna nauka samodzielnego zasypiania polega na tym, że pracujemy etapami. Najpierw wykonujemy jeden krok i kiedy maluch przywyknie do zmian, zabieramy się za kolejny.
Jeśli Twój malec potrzebuje intensywnego wsparcia w zasypianiu (np. skakania na piłce), być może musisz najpierw je ograniczyć. A nauka zasypiania w łóżeczku będzie kolejnym krokiem.
Do tej pory nie pisałam Ci, jak nauczyć niemowlę i starsze dziecko zasypiać samodzielnie w ciągu dnia. A to dlatego, że zasypianie to… zasypianie – rządzi się podobnymi prawami niezależnie od pory dnia. I podobnie jest z jego uczeniem.
Delikatna nauka samodzielnego zasypiania na drzemki ma jednak swoje zasady. Przede wszystkim – jak wspomniałam wcześniej – nie polecam Ci rozpoczynania jednocześnie nauki wieczorem i w ciągu dnia. Za drzemki lepiej zabrać się nieco później. Kiedy? Jak zaczniesz obserwować postępy wieczorem i noce będą przebiegały w miarę spokojnie. Absolutnie nie musisz czekać, aż malec nauczy się zasypiać zupełnie sam i będzie przesypiał noc bez Twojej pomocy. Ale rozpoczęcie nauki od razu wieczorem i w ciągu dnia prawdopodobnie będzie zbyt wymagające dla Twojej pociechy. A pamiętaj, że chcemy uniknąć przemęczenia. Dlatego na początku drzemki warto zostawić w spokoju, żeby bobas nie szedł spać na noc ekstremalnie zmęczony.
Kiedy stwierdzisz, że dziecko jest już gotowe na naukę samodzielnego zasypiania w dzień, najłatwiej będzie zacząć od pierwszego odpoczynku (jeśli malec drzemie więcej niż raz).
Nie ma konieczności uczenia dziecka zasypiać samemu wieczorem i w ciągu dnia w tym samym czasie. Zwykle najlepiej zacząć od wieczora, a drzemek przejść po pewnym czasie, gdy samodzielność malca zacznie rosnąć.
Nie ma sensu zabierać się za naukę samodzielnego zasypiania, jeśli nie jesteś przekonana do tego, co robisz. Oczywiście to nie wzięcie ślubu czy zakup domu – jeśli dana metoda okaże się niezgodne z Twoją wizją rodzicielstwa, to zawsze możesz przerwać. Ale nie ma co narażać dziecka i siebie na niepotrzebny stres.
Jeśli liczysz na to, że maluch nauczy się samodzielnie zasypiać z dnia na dzień albo będzie zawsze zasypiał w 3 minuty, nie będąc przemęczonym, to czeka Cię frustracja.
Samodzielne zasypianie to umiejętność, a jego nauka to proces. Nie śpiesz się i nie oczekuj, że malec nauczy się zasypiać samodzielnie w jakimś wyznaczonym terminie. Pośpiech na nic się nie zda, a może być tylko źródłem stresu – u Ciebie i u dziecka.
Kiedy rodzice proszą mnie o pomoc w nauce, zawsze zaczynamy od odpowiednich przygotowań. Proces się skomplikuje i szanse powodzenia są dużo mniejsze, jeśli nie zadbasz o takie rzeczy jak odpowiednie warunki, przewidywalny plan dnia czy odpowiednia ilość snu (brak przemęczenia). A czasami same te działania mogą diametralnie poprawić sen dziecka. Odpowiednie przygotowania to fundament.
Zabieranie się za naukę samodzielnego zasypiania na tydzień przed pójściem do żłobka albo w trakcie wakacyjnego wyjazdu nie jest dobrym pomysłem. Maluch potrzebuje bezpieczeństwa i przewidywalności. A Ty (w miarę) wolnej głowy.
W mojej praktyce nie stosuję żadnych mantr, ale akurat to powtarzam cały czas – przemęczenie nie przyniesie Wam niczego dobrego. To stan stresu, w którym organizm przechodzi w tryb awaryjny.
Jeśli chcesz, by dziecko nauczyło się zasypiać bez pomocy, to musi ćwiczyć (oczywiście pod Twoim okiem).
Konsekwencja w kontekście nauki samodzielnego zasypiania jest bardzo ważna, o ile nie kluczowa. Kiedy jednego dnia będziesz próbowała położyć malca w określony sposób, a innego zupełnie inaczej, to dziecko prawdopodobnie będzie czuło się zdezorientowane. Tak samo będzie, jeśli tego samego wieczora zaczniesz żonglować metodami zasypiania. To na pewno nie pomoże.
Brak przygotowania, pośpiech i brak konsekwencji – to najczęstsze błędy, które utrudniają naukę samodzielnego zasypiania.
To, że Twoje dziecko będzie zasypiać samemu, nie oznacza, że to ma być zasypianie w samotności. Dorosły zawsze będzie gdzieś w pobliżu – na łóżku tuż obok, w drugim rogu pokoju czy za ścianą. I zawsze gotowy, by wesprzeć malca. Nie ma też jakiegoś złotego standardu, jak powinno wyglądać samodzielne zasypianie. To od Ciebie i Twojego dziecka zależy, jak ono będzie wyglądało u Was. Niektórzy rodzice chcą dojść do etapu, w którym wychodzą z pokoju. Innym wystarczy, że malec nie wymaga aktywnej pomocy, takiej jak karmienie piersią, lulanie czy głaskanie, a czekanie z nim w sypialni, aż zaśnie, nie jest problemem. I tak też jest okej.
Nauka samodzielnego zasypiania nie jest prostą sprawą. Gdyby było inaczej, to pewnie nie byłoby Cię na tej stronie. Jeśli mimo Twoich starań maluch nadal ma problemy ze snem albo albo nie masz pewności, czy stosowane przez Ciebie metody są odpowiednie i bezpieczne, skontaktuj się z profesjonalną konsultantką snu dziecka. Często niewielkie wsparcie eksperta pozwala rozwiązać problem, z którym Ty i Twoja rodzina bezskutecznie zmagacie się od tygodni, miesięcy, a nawet lat.
Przed nawiązaniem współpracy ze specjalistą od snu dziecka warto zorientować się, jakie metody stosuje, jakie ma kompetencje i co wchodzi w zakres jego oferty. Warto skorzystać z pełnego wsparcia, które trwa od momentu wstępnej konsultacji, obejmuje ułożenie planu i gwarantuje pełne wsparcie w trakcie nauki snu. Zajrzyj do mojego FAQ i sprawdź, jak w szczegółach to wygląda u mnie.
Konsultantka snu dziecka to specjalista od nauki samodzielnego zasypiania (i rozwiązywania innych problemów ze snem dzieci). Zanim skontaktujesz się z takim ekspertem, sprawdź, jakimi metodami pracuje i co może Ci zaproponować.
Nierzadko zdarza się, że czas wsparcia oferowanego przez specjalistę podlega sztywnym ramom, dlatego warto wcześniej wybrać taki pakiet, który będzie najbardziej odpowiedni dla Twojej rodziny.
Masz jakieś pytania? Rozważasz współpracę? Skontaktuj się ze mną bezpośrednio. Zobacz też mojego e-booka – w prawdzie nie jest poradnikiem, jak nauczyć dziecko samodzielnie zasypiać krok po kroku, ale piszę w nim szerzej o tym procesie i jak się do niego przygotować. Znajdziesz w nim jeszcze więcej praktycznych wskazówek i przykładów.
Dziecko jest gotowe do nauki samodzielnego zasypiania zwykle około 6. miesiąca życia. Ale to dolna granica – dużo zależy od malucha.
Na czas trwania nauki samodzielnego zasypiania wpływa wiele czynników, w tym temperament dziecka czy stosowane metody. Jeśli korzystasz z proponowanych przeze mnie delikatnych rozwiązań, zwykle ten proces zajmuje kilka tygodni.
Metody nauki samodzielnego zasypiania można podzielić na dwie grupy – wypłakiwanie i jego pochodne (niepolecane) oraz wycofywanie wsparcia. W grupie pierwszej oprócz wypłakiwania znajduje się m.in. technika 3-5-7, znana też jako metoda Ferbera albo interwałów czasowych. Jestem zdecydowaną przeciwniczką jej stosowania, tak samo jak żadnemu rodzicowi nie polecam tzw. wypłakiwania się. Metody z drugiej grupy (m.in. tzw. drabina, krzesełko oraz podnieś-połóż) w większości też budzą mój sprzeciw, a co najmniej zastrzeżenia. Jedynie technika shuffle, która polega na stopniowym ograniczaniu wsparcia dorosłego, przy jednoczesnym odpowiadaniu na potrzeby dziecka, ma w sobie elementy, z których korzystam. Ale sposób pracy zawsze dostosowuję do dziecka i rodziców.
Jeśli interesuje Cię nauka samodzielnego zasypiania bez płaczu – a tak z pewnością jest – kluczowe będzie postawienie na delikatne metody, odpowiednie przygotowanie, wspieranie dziecka oraz niespieszenie się. Nie ma jednak gwarancji, że w trakcie tego procesu nie zdarzą się chwile, kiedy maluch będzie niezadowolony. Zwłaszcza, jeśli jego zasypianie jest mocno uzależnione od aktywnej pomocy rodzica. A dorosły, nawet stopniowo, będzie chciał ją ograniczyć.
Odzwyczajanie dziecka od zasypiania przy piersi jest jednym z największych wyzwań. Możesz to zrobić delikatnie, zamieniając tę formę wsparcia w zasypianiu na inną, mniej angażującą. Zdecydowanie nie polecam natomiast nagłego wyjazdu i pozostawienia dziecka wyłącznie tacie czy innemu dorosłemu. To nie jest delikatne rozwiązanie! A jeśli maluch nie przywykł jeszcze do zasypiania przy piersi, to możesz utrzymać ten stan. Wystarczy, że będziesz go od niej odłączać, zanim zaśnie.
Nauka samodzielnego zasypiania bez rezygnowania z karmienia piersią jest jak najbardziej możliwa. Maluch może nadal jeść mleczko wieczorem, w ciągu dnia czy dalej w nocy, jeśli jest taka potrzeba. Istotne jest jednak to, żeby oddzielić pierś od samego zasypiania.
Jeśli chcesz nauczyć dziecko zasypiać w łóżeczku, kluczową kwestią jest świadomość malucha, że zasypia we własnym miejscu snu. Zanim jednak dojdziesz do tego etapu, może być konieczne wycofanie piersi z zasypiania czy zmniejszenie dynamizmu lulania, jeśli je stosujesz.
Na ogół nie rekomenduję prowadzenia jednocześnie nauki samodzielnego zasypiania w ciągu dnia i wieczorem. To może być dla malca zbyt wiele. Lepiej zacząć od snu nocnego, a drzemki zostawić na później, kiedy zaczniesz widzieć postępy wieczorem. Natomiast sam schemat nauki jest praktycznie taki sam – trzeba stopniowo i powoli zmniejszyć wsparcie w zasypianiu.
Nie powinnaś działać gwałtowanie. Przejście z dnia na dzień od aktywnego lulania od razu do zasypiania w łóżeczku może być dla dziecka zbyt dużą zmianą. Najlepiej najpierw stopniowo zmniejszyć jego dynamizm.
Winna jest zmiana warunków. Jeśli dziecko zasypiało na rękach rodzica albo przy piersi i odłożysz je do łóżeczka, to jego mózg zarejestruje zmianę i uruchomi alarm. To mechanizm bezpieczeństwa odziedziczony po dawnych przodkach. W trakcie snu człowiek jest bezbronny, więc nawet najmniejsza zmiana w otoczeniu jest sygnałem, że trzeba być czujnym.
Nauka samodzielnego zasypiania nie wyklucza współspania, choć może być ono pewnym utrudnieniem – zwiększać liczbę przebudzeń. Spanie razem z małym dzieckiem (noworodkiem czy niemowlakiem) nie jest też zalecane przez specjalistów w ramach zapobiegania tzw. zespołowi nagłej śmierci niemowląt.
Nie ma takiej konieczności. Smoczek i nauka samodzielnego zasypiania mogą iść w parze. Smoczek może być nawet pomocny w trakcie nauki. Ale nie jest wymagany.
Tak. Jeśli Twoim celem jest nauka samodzielnego zasypiania bez wypłakiwania, konieczne jest kompleksowe przygotowanie się. Powinnaś przede wszystkim wykluczyć problemy zdrowotne, które mogą pogarszać sen, zadbać o odpowiednie warunki w sypialni, zapewnić dziecku optymalną ilość snu (żeby nie było przemęczone) oraz dbać o to, by jego codzienność była przewidywalna, stosując plan dnia oraz rytuały.
Niestety nie dysponuję takimi statystykami. Przede wszystkim dlatego, że nie działam według jakiegoś sztywnego schematu. Na dodatek każda rodzina ma inne priorytety, więc dla rodziców zasypianie samemu ma różne definicje. Oczywiście dzieci to nie maszyny, więc zdarzają się przypadki, kiedy nie udaje się osiągnąć założonych celów. Ale to zdecydowana mniejszość.
W nauce samodzielnego zasypiania może Ci pomóc konsultantka snu dziecka. Taka osoba zajmuje się problemami ze snem najmłodszych, nie mają podłoża zdrowotnego. Może wesprzeć Cię w przygotowaniach do nauki, na bieżąco monitorować cały proces i podpowiadać, jak działać krok po kroku. Zanim jednak zgłosisz się po pomoc, sugeruję Ci sprawdzić, jakie metody stosuje wybrana przez Ciebie konsultantka i jakie ma wykształcenie.
1Paruthi S., Brooks L. J., D’Ambrosio C., Hall W. A., Kotagal S., Lloyd R. M., Malow B. A., Maski K., Nichols C., Quan S. F., Rosen C. L., Troester M. M., Wise M. S., Recommended Amount of Sleep for Pediatric Populations: A Consensus Statement of the American Academy of Sleep Medicine, t. 12., nr 6., 2016, https://aasm.org/resources/pdf/pediatricsleepdurationconsensus.pdf
2Council on Communications and Media, Media and Young Minds, Pediatrics, t. 138., nr 5., 2016, https://publications.aap.org/pediatrics/article/138/5/e20162591/60503/Media-and-Young-Minds?_ga=2.157247731.938040817.1687181425-1662406107.1687181425?autologincheck=redirected
3Adams E.L., Savage J.S., Master L., Buxton O.M., Time for bed! Earlier sleep onset is associated with longer nighttime sleep duration during infancy, Sleep Medicine, t. 73., 2020, https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1389945720303038?via%3Dihub
Jestem mamą, pielęgniarką, pedagogiem i pierwszą w Polsce konsultantką snu dziecka z amerykańskim certyfikatem Gentle Sleep Coach. Dążę do tego, by jak najwięcej rodzin cieszyło się zdrowym i spokojnym snem. Stawiam wyłącznie na delikatne metody, dostosowane do potrzeb dziecka i rodziców. Więcej porad na temat snu maluchów znajdziesz na moim Instagramie. Śpijcie dobrze!
Jeśli Twoje dziecko często budzi się w nocy albo wcześnie wstaje, ten tekst napisałam właśnie dla Ciebie. Wskazuję w nim najczęstsze przyczyny nocnych i wczesnych pobudek oraz radzę, co możesz z nimi zrobić.
Przemyślany plan dnia dziecka niesie same korzyści dla niego i Ciebie. Sprawdź, jak powinien wyglądać.
Jeśli Twoje dziecko często budzi się w nocy albo wcześnie wstaje, ten tekst napisałam właśnie dla Ciebie. Wskazuję w nim najczęstsze przyczyny nocnych i wczesnych pobudek oraz radzę, co możesz z nimi zrobić.
Przemyślany plan dnia dziecka niesie same korzyści dla niego i Ciebie. Sprawdź, jak powinien wyglądać.
© Konsultantka snu dziecka Dorota Nowogrodzka